3 kwietnia 2016 - Niedziela Miłosierdzia


Miłosierny czyli jaki?

W Słowniku Języka Polskiego, czyli naszego ojczystego, pod hasłem „miłosierny” znajdujemy następujące wyjaśnienie: okazujący dobroć, zrozumienie i współczucie osobie cierpiącej, poszkodowanej. 
Takiego właśnie Boga przedstawił nam Jezus Chrystus, kiedy opowiadał o Nim słuchającym. To była prawdziwie dobra nowina, bo Żydzi, jak wielu z nas, postrzegali Boga przede wszystkim jako sprawiedliwego sędziego, który za dobre wynagradza, a za złe karze. 
Tymczasem Jezus nie chciał byśmy się Go bali. 

Bóg jest przede wszystkim naszym Ojcem. 
Nie takim, jak nasi ziemscy ojcowie, ani może jak wielu z nas w stosunku do swoich dzieci.
Psalmista woła z radością, że Bóg „nie postępuje z nami według naszych grzechów, ani według win naszych nam nie odpłaca!”
Właśnie dlatego, że jest miłosierny, że okazuje nam dobroć, zrozumienie
i współczucie.

Gdyby ktoś miał problem ze słowem „dobroć” (wszak staje się ono powoli wyrazem obcym w naszej kulturze), oznacza ono kierowanie się w postępowaniu życzliwością i chęcią niesienia pomocy. 

Bóg chce nam pomagać! Każdy dobry ojciec chce pomagać swemu dziecku. 
I jak dobry Ojciec, nie narzuca Swojej woli, ale pozwala człowiekowi iść własną drogą, nawet za cenę popełniania błędów i gromadzenia ran i siniaków na ciele
i duszy. 

Bóg rozumie ograniczenia jakie stwarza człowiekowi jego ludzka natura, nieodwracalnie uszkodzona przez grzech. Jezus Chrystus po to przybrał ludzkie ciało, byśmy uwierzyli, że nic, co ludzkie nie jest Mu obce. On wie, jak trudno walczyć ze słabościami i jak bardzo boli samotność, zdrada, niezrozumienie, zawiść ludzka, głupota, zatwardziałość serc i umysłów. 
On – Bóg tego wszystkiego doświadczył, On to rozumie. 
Jego miłosierdzie to połączenie dobroci, zrozumienia i współczucia dla naszego myślenia i postępowania.

Z miłości i dla miłości nas stworzył. Wyposażył nas we wszystko, czego potrzebowaliśmy, by żyć pełnią życia. Mieliśmy tylko być szczęśliwi. Ale pierwsi ludzie wybrali Szatana, bo zapragnęli być jak Bóg – wszechwiedzący
i wszechmocni.

Powiesz, że gdybyś Ty był na miejscu Adama, gdybyś Ty była Ewą, nie zrobilibyście tego, co oni? 
Każdym złym czynem mówisz Bogu „PRECZ z mojego życia!”: gniewem, obmową, oszczerstwem, pijaństwem, kradzieżą, nienawiścią, złym słowem, papierosem, narkotykami, zdradą współmałżonka, zapiekaniem się w złości, pychą, chciwością, lenistwem. 
Wymieniać dalej? 
Każdy z nas może wybrać coś dla siebie z tej listy, a nawet do niej coś dołożyć… 

Tymczasem Pan Bóg nie mówi nam „PRECZ z moich oczu!”
On czeka na nas w każdej minucie. Ze łzami w oczach tuli nas do serca
w konfesjonale, karmi duchowo w Komunii Świętej, ochrania i wspiera. 
Chce być nam Ojcem. 
Pragnie, byśmy Mu zaufali i pozwolili działać. 
Co Ciebie powstrzymuje przed całkowitym poddaniem się pod kierownictwo Ducha Świętego? 

Rok Miłosierdzia to szansa na powrót „do domu” – jak ewangeliczny Syn Marnotrawny. 
Pomyśl więc – masz Ojca w Niebie, który wszystko może i który chce Cię wspierać. 

Porzuć strach przed Jego gniewem, lęk przed sprawiedliwością, wstyd przed przyznaniem się, że przetrwoniłeś życie. On da Ci nowe życie, nową godność, nowe szanse. 
Tylko podnieś się i pójdź w Jego kierunku!
On sam wyjdzie Ci na spotkanie. 

Bo jest miłosierny…

„Bo góry mogą ustąpić 
i pagórki się zachwiać, 
ale miłość moja
nie odstąpi od ciebie 
i nie zachwieje się
moje przymierze pokoju, 
mówi Pan,
który ma litość nad tobą.”


Popielec 

Od ciemnej grudki prochu, którą smolisz ręce, 
Z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę - 
Cichutka radość wzbiera. O, rzuć prochu więcej, 
Na warkocz, na czuprynę, w książeczki, na brodę... 
Bo przecież od tej grudki - wiosna w drzwiach kościoła. 

Będzie więcej spowiedzi i dobrych przyrzeczeń - 
Wiele rzeczy skradzionych powróci w czas krótki - 
A wszystko się rozpocznie po prostu od Środy, 
I właśnie od popiołu... od smolącej grudki.

ks. Jan Twardowski

Archiwum 2016